Męskie portrety: Ferdynand Ossendowski
14 sierpnia 2020, 15:44
Męskie portrety: Ferdynand Ossendowski
Wracamy z naszym cyklem krótkich portretów wybitnych i inspirujących jednostek. Dzisiaj przed wami sylwetka niezwykłego, porównywanego na świecie czasem z Karolem Mayem czy Rudyardem Kiplingiem, pisarza, podróżnika, szpiega, żołnierza, awanturnika…. i wojującego antykomunisty. A przy okazji Polaka, Ferdynanda Ossendowskiego.
Choć książki pisarza sprzedały się w ponad 80-milionowym nakładzie, a jego dzieła przetłumaczono na najwięcej, po samym Henryku Sienkiewiczu, języków, próżno szukać jego nazwiska w Polsce, na księgarskich półkach czy w szkolnych podręcznikach.
Zastanawiasz się, drogi czytelniku, jak to możliwe?
Dość prosto. Wystarczyło zdenerwować Włodzimierza Ilicza Lenina na tyle, że już po śmierci pisarza agenci NKWD rozkopali jego grób, by upewnić się, że naprawdę nie żyje. Osobistych wrogów wodza rewolucji czekała nie tylko śmierć, ale również zapomnienie. Książki Ossendowskiego zniknęły z cenzorskiej listy dopiero w 1989 roku.
Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów
Życie Ossendowskiego, podobnie jak jego dzieła, były jedną wielką podróżą i przygodą.
Pochodził ze szlacheckiej rodziny o tatarskich korzeniach, a urodził się na najdalszych kresach dawnej Rzeczypospolitej, niedaleko Kamieńca Podolskiego, lecz większość młodości spędził w Petersburgu. Tam też ukończył studia przyrodniczo-matematyczne, dzięki którym brał udział w naukowych wyprawach na Kaukaz, Syberię, Chiny, Indie czy do Japonii. Jako pisarz okrętowy opłynął też większość Azji. Z Rosji zresztą, z powodu uczestnictwa w strajkach studenckich, musiał uciekać do Francji, gdzie ukończył studia na Sorbonie.
Po powrocie z wygnania zamieszkał na dalekiej Syberii, znajdując pracę na tamtejszym uniwersytecie, by w końcu osiąść w Mandżurii… Bardzo szybko jednak trafi do celi śmierci za przewodnictwo komitetowi rewolucyjnemu w 1905 roku. Choć wyrok po jakimś czasie zamieniono na 1,5 roku więzienia Ossendowski wrócił do Petersburga, z którego uciekł dopiero w czasie rewolucji bolszewickiej.
Wojenna pożoga
Mimo rewolucyjnej przeszłości, Ossendowski w czasie wojny domowej w Rosji wyraźnie stanął po stronie caratu. Nie tylko słowem, ale i czynem. Z Petersburga przebił się na Syberię, gdzie dołączył do admirała Kołczaka, dowodzącego tamtejszymi siłami antybolszewickimi. Tam też brał udział w zdobyciu i przekazaniu Entencie dowodów na finansowe wsparcie Lenina przez niemiecki wywiad wojskowy. Po klęsce sił antybolszewickich na Syberii, w tym zresztą ochotniczych jednostek polskich, przeniósł się do Mongolii, gdzie został doradcą rosyjskiego barona von Ungern-Sternberga, białego generała, zwanego też “krwawym Baronem”, walczącego z bolszewikami na radzieckim pograniczu. To z jego polecenia udał się z tajną misją do Pekinu, Japonii I Stanów Zjednoczonych.
Tam też, po upadku “krwawego Barona”, wydał swoją pierwszą książkę “Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów”, przygodowo-podróżniczą opowieść o Bliskim Wschodzie pełnym bolszewickich agentów i rosyjskich uchodźców.
“Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów” zyskało ogromną popularność w kraju i zagranicą. Po powrocie do ojczyzny w 1922 roku, Ossendowski napisał kilkadziesiąt książek, głównie powieści przygodowych i reportaży. Jedną z najważniejszych publikacji, tę zresztą która przesądziła o jego zapomnieniu, była fabularyzowana biografia niejakiego Włodzimierza Ilicza Lenina. Demaskatorska powieść, obnażająca barbarzyństwo bolszewickiej rewolucji uczyniła z niego jednego z największych wrogów ludu.
I ludzi, którzy mają całkiem długą pamięć.
Osendowski przeżył wojnę jako członek konspiracyjnego Stronnictwa Narodowego. Umarł 3 stycznia 1945, tuż przed wkroczeniem Armii Radzieckiej. Do grobu zabrał wiele tajemnic, w tym legendę o niewyobrażalnej, carskiej fortunie, ukrytej gdzieś na mongolskich stepach.
Mateusz Kaczyński